poniedziałek, 28 grudnia 2015

https://www.facebook.com/Jesos-drawing-and-illustration-1144101822268403/ Zaparszam na mojego bloga rysunkowego ! :)

piątek, 5 czerwca 2015

Małe przeprosiny i kolejny rodzdział - Anna Cztery Żywioły 2 cz.2

 Witam, to pierwszy post w którym odnoszę się do was tak  normalnie , wiecie o co mi chodzi, ;v
Długa nieobecność i brak dalszych częśći była spowodowana poprawkami sprawdzianów. Jeżeli jest ktoś kto czyta tego bloga to z góry przepraszam :c. Ale powracam. Rozdziały będą pojawiać się co piątek o mniej więcej 17-18 ;) . Jeżeli będą pojawiać się zmiamy będe was informować w takim oto krókich wypowiedziach. Więc zapraszam do czytania ! :D


Martwiła się o  mnie, ale to normalne zachowanie. Od tamtego czasu nie rozmawiałam z Samarą. Położyłam się na łóżko ,gdy nagle odebrałam sms'a od Michała - Nie możemy więcej się spotykać, przepraszam, nie odpisuj, nie dzwoń. To zakazane potem się o tym dowiesz. - O co im wszystkim chodzi ?! Nie rozumiem, najpierw Samara, teraz Michał. Chyba świat się na mnie uwziął. Postanowiłam pójść do kawiarni , kawa od nich zawsze mnie uspokaja. Przebrałam się w dresowe spodnie i podkoszulkę  i rozpuściłam włosy , by nie było mi zimno wzięłam jeszcze nierozpinaną niebieską bluzę.  Przygotowana wyszłam z mieszkania wraz z moim telefonem. Idąc tam potknęłam się i przewróciłam. Siedziałam , nie mogłam wstać ,bardzo bolała mnie kostka. Byłam bardzo zdenerwowana. Nagle podbiegł do mnie jakiś chłopak, pomógł mi wstać. Uśmiechną się. -Michał ! - Krzyknęłam stanowczym i rozłoszczonym głosem. - Michał co ci się dzieje, odpowiedz mi!  Michał ! - Wydarłam się na cały głos. On odchodził w oddali . - A myślałam że jesteś czymś więcej niż, przyjacielem. Chyba się myliłam ! - Popłakałam się i upadłam na chodnik. On zatrzymał się - Wybacz Anno, nie możemy być razem , to zakazane.- I zaczął biec do przodu. Płakałam dalej. Najpierw straciłam przyjaciółkę, teraz chłopaka , który mi się podobał, co jeszcze ? Mam już tego dosyć. Nie dość że prawdopodobnie mam skręconą kostkę to jeszcze straciłam przyjaciół, jak tak o tym pomyślę to jestem życiową nieudacznicą.  Wróciłam do domu kulejąc. Moi rodzice od razu zabrali mnie do lekarza. Tak jak myślałam miałam skręconą kostkę. Została ona nastawiona oraz obandażowana. Gdy wróciłam do domu położyłam się na łóżko, nagle spojrzałam na laptopa, ktoś dzwonił. Był to Michał.- Witaj. - Powiedział oschło - Cześć - Ja za to odezwałam się do niego z wielkim entuzjazmem.  - Przepraszam, że tak się dziś zachowałem. Ale przemyślałem to , dla ciebie mogę zaryzykować. - Zarumieniłam się. - Ale przed czym ryzykujesz ? - Spytałam - Nie mogę ci powiedzieć. Dowiesz się tego w swoim czasie. - Zasmucił się  i rozłączył , był niedostępny. Miałam zmieszane myśli. Poszłam do łazienki , wzięłam prysznic i zaczęłam się bawić moimi "mocami". Zastanawiałam sie czy mogę nauczyć się czegoś nowego. Chcę być coraz potężniejsza, chce walczyć, marzę by mieć władzę nad całym światem. Ale to potem najpierw muszę się uczyć. Czuję że będę potężna. Mam nadzieję ,że nikt się o tym nie dowie. Michał chyba coś wie, tylko nie chce mi tego powiedzieć. Tygodnie mijały.  A ja byłam taka sama . Dziś miały być moje 15 urodziny. Wstałam z łóżka , nie miałam ochoty, ciągle myślałam o Samarze. Ale postanowiłam się odezwać, jak zwykle bez skutku. Dziś miała być impreza a raczej ja miałam iść na dyskotekę. Michał namówił mnie byśmy poszli na spacer a potem wpadniemy do jakiegoś klubu. Była sobota więc umówiliśmy się na spacer o godzinie szesnastej ,a ok. osiemnastej będziemy już na dyskotece. Nie zbyt cieszyłam się na wyjście, gdyż miała ochotę nic nie robić. Ale cóż z wstałam ogarnęłam się i siedziałam na laptopie.  Bardzo lubiłam swój pokój był prosty i poukładany. Czarno-beżowe ściany pięknie komponowały się z meblami oraz moim usposobieniem  czyli : samotniczka, ponura, leniwa oraz pesymistka, cała ja. Na spotkanie ubrałam się w czarną sukienkę z rozkloszowanym dołem , podkolanówki , trampki, mój piękny różowy plecaczek z kotkiem oraz wianek ,który założyłam na moje kudły. Jednym słowem jak szaleć to szaleć. Wyszłam ,przed moją bramą stał Michał z bukietem czarnych i niebieskich róż. Bardzo miło z jego strony. Przyjęłam kwiaty i weszliśmy do mojego domu.  Gdy zobaczyli go moi rodzice od razu wyskoczyli z pytaniami ile on ma lat i czy jesteśmy parą. Zarumieniłam się moi rodzice robią mi wstyd przed chłopakiem ,w którym się kocham. On na szczęście przyjął pozytywnie te pytania. -Przepraszam za moich rodziców. - Powiedziałam i zarumieniłam się. - Nic nie szkodzi, moi zareagowali podobnie jak powiedziałem że się w tobie zako...- Nie dokończył tego słowa. Podejrzewam co chciał powiedzieć ,ale to zignorowałam i rozmawialiśmy dalej.  Aż w końcu wybiła osiemnasta i wyruszyliśmy do najbliższego klubu.  Było tam bardzo kolorowo, światła migały bardzo dużo tam się działo. Michał zamówił jakiegoś drinka, ja poprosiłam o sok pomidorowy, nie lubię alkoholu.  Robiłam tak jak kazała mi mama, trzymałam kubek blisko mnie. Poszłam na parkiet z Michałem.  Lecz nagle się oddaliłam nie wiedziałam co się dzieje. Czułam się jakbym nagle opadała. Nic nie widziałam. Ale czułam ,że ktoś mnie ciągnie. Usłyszałam -Chodź maleńka. - Mówił to ktoś o bardzo męskim głosie. Nagle usłyszałam krzyk.

czwartek, 28 maja 2015

Anna Cztery Żywioły Rozdiał 2 cz.1

Anna
2
Nasze spotkanie z Michałem minęło bardzo szybko. Powiedziałam mu coś o sobie i przeszliśmy się po Krakowskich plantach. Wracaliśmy razem. Usialiśmy na dwóch wolnych miejscach, bardzo blisko siebie. Nagle zrobiło mi się ciepło oraz zarumieniłam się.-Anno powiedz mi czy jestem dla ciebie przystojny ? - Spytał - Ale proszę szczerze.- Zamilkną i dał mi mówić - Tak jesteś ładny oraz miły.- Odrzekłam on uśmiechną się lekko, a na jego jasnych policzkach można było zauważyć okrągłe rumieńce. - Uważasz tak, naprawdę ? Pierwszy raz to słyszę. -Opowiedział a ja uśmiechnęłam się do niego szeroko i odwróciłam się w stronę okna. - Michał ,a czy ty możesz opowiedzieć mi coś o sobie ? Proszę ? - Spytałam się , odwracając się do niego. - Ja? Ach tak, więc jestem Michał mam szesnaście lat, mieszkam w Krakowie, jestem w pierwszej liceum na profilu polonistycznym, kocham czytać książki. - Jak dla mnie jest idealny , chyba się zakochałam. - O, mamy bardzo dużo wspólnych cech, tylko z tym liceum się nie zgadza- Zrumieniłam się i obudziły się we mnie dziwne emocje, nad którymi nie panowałam.  Wróciłam do domu i jak zwykle zrobiłam sobie kąpiel. Następnie zadzwoniłam do Samary, lecz nie odbierała. Takie piękne uczucie przerodziło się w smutek. Moje emocje wzięły górę, popłakałam się i z żalu do niej ,wydrukowałam jej zdjęcie i przykleiłam na tarczę do rzutek, następnie rzucałam w nią piorunami. Po kilku "rzutach" jej zdjęcia nie było, a w tarczy była dziura. Zdjęłam ją i wrzuciłam pod łóżko. Po moim napadzie złości i tak chciałam dowiedzieć  co się u niej dzieje. Rzuciłam się na łóżko, zgasiłam lampkę nocną i poszłam spać.                          Gdy wstałam była już godzina jedenasta. Przeraziłam się bo o godzinie dwunastej znów miałam spotkać się z Michałem. Szybko się ogarnęłam założyłam różową spódnicę, czarną podkoszulkę, czarne trampki na platformie ,a uczesana byłam w dwie kiteczki. Gdy wychodziłam zauważyłam, że Michał stoi przed moim domem.- Witaj ! - Krzykną -Witaj -Odkrzyknęłam i dygnęłam z wielkim uśmiechem na twarzy. Pospacerowaliśmy po mojej ulicy, potem poszliśmy na polanę by usiąść i się troszkę zrelaksować. Nie wiem dlaczego, ale myślałam że mogę mu naprawdę ufać. Po raz drugi spotkałam osobę ,której naprawdę mogę ufać. - Piorunku powiedz mi kiedy masz piętnaste urodziny? - Spytał, gdzie po długim namyśle odpowiedziałam- Mam je za jakieś dwa lub trzy tygodnie. -  Odpowiedziałam a ona spróbował mnie objąć, nie dałam się jednak i w porę się odsunęłam- Zaprosisz mnie na nie ? - Spytał uśmiechając się- Nie wiem, czy nawet będę je urządzać. - Zasmucił się troszkę, ale po chwili znów powrócił uśmiech. Potem odprowadził mnie do domu. Spróbował mnie pocałować jednak się odchyliłam, mam nadzieje ,że nie poczuł się urażony tym całym zdarzeniem. Jednakże pożegnaliśmy się a ja weszłam do domu. I moja mama od razu zainteresowała się Michałem. Powiedziałam jak się nazywa i jak się poznaliśmy, ale ona od razu zaczęła mówić bym na niego uważała bo może być to ktoś niebezpieczny.

niedziela, 24 maja 2015

Anna Cztery Żywioły cz.5 = Koniec pierwszego rozdziału.

Uspokoiłam się trochę, po tym gdy zauważyłam wiadomości od Michała. Chciała się spotkać ze mną dziś, o godzinie trzynastej przed plantami. Zaciekawiło mnie to. Z czystej ciekawości zgodziłam się. Poszłam do paku w którym miał na mnie czekać. Podeszłam do niego i przywitałam się.- Anno cóż za spotkanie, świetnie wyglądasz- Powiedział i uśmiechną się . Byłam ubrana w czarną sukienkę z białym kołnierzem, czarne podkolanówki, czarno-białe creeprsy , tattoo chocker i uczesane włosy w kok.- Dziękuje - Odpowiedziałam i lekko się zarumieniłam. - Aniu usiądziemy ? - pokiwałam głową i usidlimy na najbliższą ławkę - Muszę ci coś powiedzieć, nie widzieliśmy się dzień a ja tak strasznie za tobą tęskniłem.- Powiedział - Michał ale ja nawet nie wiem ile masz lat. - Odpowiedziałam - Mam lat 16 , może ty mi coś o sobie powiesz ? Wczoraj byłaś taka tajemnicza.

sobota, 23 maja 2015

Anna Cztery Żywioły cz.4

Rozmawiałyśmy do wieczora. Następnego dnia byłam już normalnie w szkole. Ludzie mi gratulowali, widocznie plotki rozchodzą się szybko. Będąc na lekcji panie nie brały mnie do tablicy.  Chyba złapanie złoczyńcy to jakiś immunitet. Nadal się o niego martwiłam, on miał trafić do więźnia lub na jakieś pracy społeczne ,a nie do szpitala. Moce nie pokazywały się, chyba umiem nad nimi panować . Przynajmniej mam taką nadzieje. Wracając z  szkoły, potrącił mnie swoim ramieniem jakiś chłopak. Miał Blond włosy, niebieskie oczy i jasną cerę. Upadłam na ziemię. -Wszystko w porządku ? - Spytał podając mi rękę - Chyba tak.- Odparłam zimno, nie miałam ochoty z nim rozmawiać.- Jak masz na imię ? Ja jestem Michał, miło mi - Uśmiechną się do mnie lekko poczym podniósł mnie- Jestem Anna- odparłam oraz przyjęłam pozycje zamkniętą .- Mogę cię odprowadzić chyba idziemy w te same strony- Nie wiedziałam co mam powiedzieć , w końcu skończyło się na tym ,że z nim poszłam. Mieszkam w Krakowie więc do domu muszę jechać tramwajem. Jechałam z nim. Gadał coś do mnie a ja tylko potakiwałam. Przy moim ostatnim przystanku poprosił mnie o numer. Pomyślałam dlaczego nie dałam mu go . - Dziękuje Anno ! - Krzykną żegnając mnie - Dziękuje za miły wieczór! - Uśmiechną się szeroko , lecz następnie drzwi zamknęły się przed nim i tramwaj ruszył. Uśmiechnęłam się i zachichotałam. Gdy zobaczył mój uśmiech zaczął mi machać. Byłam już pod domem gdy przyszedł do mnie sms - Dobranoc Anno ~Michał - Po cichutku uśmiechnęłam się, to było bardzo miłe z jego strony. Pierwszy raz poczułam jakby motylki w brzuchu. Weszłam do domu z małym uśmieszkiem przywitałam się z rodziną , zjadłam obiad i poszłam do siebie. Samara dziś nie zadzwoniła, zasmuciłam się. Bo zawsze dzwoniła codziennie.   Następny dzień to była sobota. Zadzwoniła do mnie na skype Samara. Opowiedziała mi dlaczego wczoraj nie zadzwoniła i jak bardzo mnie za to przeprasza. A ja od razu zaczęłam nawijać jej o Michale  - Samara , gdy wczoraj wracałam z szkoły to potrącił mnie chłopak, upadłam na ziemię i... - Przerwałam- Strzeliłaś w niego piorunami !- Roześmiała się- Nie, podniósł mnie przedstawił i zaproponował odprowadzenie mnie- Na jej twarzy rozpromienił się wielki i szeroki uśmiech.- Poprosił mnie o numer, podałam mu go ,a potem pisaliśmy cały wieczór.
Samara mówiła jaka to ja jestem zakochania , pogadałyśmy o tym co dzieje się w Anglii. Pożegnałyśmy się. A ja poszłam się umyć i pójść spać. Lecz w nocy obudził mnie sms "Nienawidzę cię !" Był on od Samary. Byłam zaskoczona a jednocześnie smutna. Nie zadzwoniłam , napisałam do niej sms'a " O co ci chodzi ? " Odpisała w natychmiastowym tempie " Nie udawaj, nigdy więcej mnie nie zranisz." . Nie wiedziałam co miało oznaczać to wszystko.  Rano była już niedziela wstałam taka zła i jednocześnie smutna ,że czytając jej sms'y , znów pojawiły się nade mną pioruny, nie panując nad nimi zbiłam małe stojące lusterko.

piątek, 22 maja 2015

Anna Cztery Żywioły cz.3

Leżał on na ziemi miał puls oraz bicie serca. Wyrwałam mu torebkę starszej pani z ręki i oddałam jej ją. Następnie zadzwoniłam po pogotowie. Nie chcę zabijać ludzi tylko czynić dobro. Starsza pani uciekła ,a ja zostałam sama z złoczyńcą, który był nie przytomny. Potem przyjechała karetka oraz policja. Zabierając mnie na posterunek. Przesłuchanie trwało- Opowiedz ja to było?- Zapytał sie minie jeden z policjantów patrząc na mnie srogimi oczami.- Więc tak, szłam do szkoły. Właśnie co z moją szkołą ? -Zapytałam się policjanta- Zostałaś z niej zwolniona. Powinnaś się cieszyć.- Odpowiedział ,a ja odetchnęłam z ulgą.- Więc tak , jak mówiłam szłam do szkoły, gdy nagle zobaczyłam że jakiś facet kradnie starszej kobiecie torebkę- Powiedziałam a potem zaczęłam kłamać, przecież nikt nie może się dowiedzieć  o moich tak zwanych mocach.- Pomyślałam więc ,że jeżeli jestem dobra z wychowania fizycznego, to mogę zareagować. Więc obezwładniłam go wyrwałam mu torbę i oddałam ją tej pani.-Skłamałam.- Ale droga panno ten pan jest nie przytomny. Dobrze że w ogóle zadzwoniłaś po pogotowie. Aktualnie ten pan jest w szpitalu w ciężkim stanie.- Przeraziłam się. Nie chcę by coś mu się stało.-Możliwe ,że uderzył głową w krawężnik. Nie wiem nie widziałam tego dokładnie. -Odparłam oraz przyjęłam pozycję zamkniętą.- Policjant zdenerwował się widziałam to po jego oczach.- Dziewczyno! - Krzyknął ,a ja oparłam się o stół- Ten facet ma ciężki uraz kręgosłupa! To poważne jak to zrobiłaś ty zwykła  czternastolatka?- Odpowiedział-Poczułam jego oddech krzykną niesamowicie. - Spokojnie Bruno - Odpowiedziała mu policjantka siedząca za nim - Jak mówisz to zwykła czternastolatka. Ja teraz przejmę przesłuchanie, a ty obserwuj, jak obchodzi się z dziećmi . - Powiedziała , poczułam się troszkę urażona , przecież aż takim dzieckiem nie jestem. - Dobrze teraz kochanie powiedz mi jak upadł? - Spytała - Jak mówiłam, nie widziałam tego dobrze , ale upadł szyją na krawężnik, chyba. - Ona uśmiechnęła się lekko. - No widzisz ! Nie kłamie a ty na nią krzyczysz . Dziękujemy ci możesz już wyjść - Odparła a ja po woli wyszłam z sali przesłuchań. Słyszałam jak coś jeszcze o mnie gadali, ale nie przejęłam sie tym i wyszłam. W drodze do domu myślałam o tym panu. Mam nadzieję ,że nic mu się nie stanie. Wróciłam do domu i opowiedziałam wszystko swoim rodzicom . Oczywiście tą wersję z kłamstwami. Pogratulowali mi. Zdziwiłam się bo prawie zabiłam człowieka. Następnie położyłam sie do łóżka z laptopem oraz pamiętnikiem i z namysłem zapisywałam to co się dziś zdarzyło. Nagle zadzwonił mój telefon. Odebrałam , była to Samara. Przywitałyśmy się i zaczęłyśmy rozmowę. Opowiadała jak zwykle o chłopakach. A gdy skończyłam ja zaczęłam nowy temat. - Samara muszę ci coś powiedzieć.- Zamilkłam.- Masz chłopaka ? - Zaczęła się śmiać - Nie , głupia to znów chodzi o te pioruny. Bo rano oglądałam serial i zobaczyłam pająka, strzeliłam w niego piorunem a on wyparował. Potem gdy szłam do szkoły zobaczyłam jak jakiś facio kradnie starszej pani torebkę i prawie go zabiłam. Byłam przy okazji na policji. - Powiedziałam - OMG ,jak to ? To przez te no wiesz moce ? - Odparła a ja wydałam z siebie mruknięcie co oznaczało tak. - Masakra już lepiej chyba by było jakbyś znalazła sobie tego chłopaka.- Odparła z śmiechem. - Ja zachichotałam i błyskawicznie zmieniłam temat.

czwartek, 21 maja 2015

Anna Cztery Żywioły cz.2

Bałam się dotknąć wody bo każdy wie że to połączenie nie jest dobre. Więc złapałam małe wyładowanie elektryczne w dłoń, o dziwo nic sie nie stało, a następnie rzuciłam nimi w wannę. Na moich oczach ujawniło się coś niezwykłego. Po wannie z wodą zaczęły przepływać fale prądu. Uciekłam z łazienki informując tatę, że niby wpadła tam moja suszarka i nie wiem co mam robić. Mój ojciec wpadł do łazienki i wyłączył prąd od suszarki. Cały wieczór mówił mi jaka to ja jestem nieodpowiedzialna. Była już godzina dwudziesta-pierwsza i zadzwoniła do mnie Samara. W szkole miałam na późniejszą godzinę więc odebrałam. Opowiadała mi jak ciężko jej się zaklimatyzować w nowym otoczeniu. Nie dziwię się jej bo w naszej Polsce jest o wiele mniej wszystkiego niż w Anglii. Opowiadała także jak ciężko jej się rozmawia z ludźmi , bo prawie ich nie rozumie.
-Aniu jak tam twoja moc ? - Spytała się Samara szeroko otwierając oczy oraz uśmiechając się do mnie. Opowiedziałam jej o  całym incydencie z łazienką. - I na koniec poszłam do Taty by wyłączył suszarkę z prądu bo niby mi tam wpadła.- Powiedziałam ,a jej mina zbladła, lecz oczy nadal były szeroko otwarte. -Miałaś jakieś kłopoty? No wiesz ,że na przykład dostałaś jakąś karę ?- Spytała - Mój ojciec pouczał mnie jak mam się zachowywać w przypadku takiego incydentu, a następnie mówił mi jaka ja jestem nieodpowiedzialna.- Odparłam jej. Potem mówiłyśmy o jakiś rzeczach , które się u nas w życiu zadziały. -Aniu jeszcze jedno. Ja ci wieżę. - Odparła i uśmiechnęła się lekko. - Dziękuje- Odparłam, następnie pożegnałyśmy się. Położyłam się na łóżku zgasiłam światło i próbowałam zasnąć. Ciągle myślałam o tych moich "mocach". Następnie zasnęłam. Nazajutrz rano wstałam ubrałam się w zielony sweter, dżinsy, oraz moje ukochanie czarne trampki . Zeszłam na dół i zjadłam śniadanie. Miałam dziś na później do szkoły więc moich rodziców już nie było. Postanowiłam obejrzeć swój ulubiony program w telewizji . Akurat leciał. Położyłam się na kanapie i oglądałam. Naglę zauważyłam coś czarnego i leżącego na ziemi . Podeszłam okazało się ,że był to pająk. Przestraszona ustałam na kanapie, bo mam straszną fobie na ich punkcie. Nagle do głowy wpadł mi jeden pomysł. Były to moje "magiczne umiejętności"  .Wezwałam je jednym słowem i krzyknęłam -Moc Pioruna - Naglę z mojej ręki wysunęła się jakby nić zrobiona z piorunów trafiająca w pająka. Po uderzeniu tego stwora już nie było, za to na mojej sosnowej podłodze pojawił się czarny ślad. Przykryłam to czarno-białym dywanem który leżał blisko tej czarnej dziury . Niczego niebyło widać, na moje szczęście. Była godzina 9 .30 więc musiałam wyruszać po woli  do szkoły. Droga ciągnęła sie wydawało mi sie że zaraz będzie kilometrowa. Naglę po drugiej stronie ulicy naszego pięknego miasta zobaczyłam złodzieja, który kradnie torebkę starszej pani. Przeraziłam się. Pomyślałam że mogłabym użyć swoich mocy do czegoś lepszego ,niż zabijanie pająków. Wezwałam moje pioruny i krzyknęłam na cały głos "moc pioruna, wymierz sprawiedliwość ! " tym znów pobiegła linia wyładowania elektrycznego lecz tym razem w człowieka.